2 lut 2011

Różowa burza*

Jestem jak najbardziej za!
Za – robieniu wielkiego szumu – burzy nawet –
pod tytułem Różowa Kampania. Cóż za przekornie
dobrany odcień, gdyż „sprawa”, będąca udziałem
4 tysięcy polek rocznie, nie przedstawia się już tak różowo.
Ale zgoda; przystępnie podany problem,
może stać się łatwiejszy do pokonania…
*komentarz do artykułu "Kurs samoobrony" w: Twój Styl nr 10/243
Cieszy przy tym jak najbardziej, „różowe” spojrzenie,
na niemal każdy aspekt życia kobiety. Chora na raka; to tylko przymiotnik,
podmiotem jest kobieta, kochanka, matka, gospodyni, bizneswoman, laska.
Stąd zasadne, iż przez pryzmat podmiotu sprawa się kręci. I nie kręci się
bynajmniej automatycznie wokół retorycznego pytania: jak żyć z rakiem?
Tematy takie, jak brafitting amazonek, życie po chorobie, relacja z
członkami rodziny itp. , krystalizują praktyczny pryzmat, jaki komponować należy
w oprawki naszych „różowych” okularów. Tylko czy aby na pewno
scena różowego teatru została całkowicie odsłonięta?
Czy nie powiewa na niej tiulowa zasłona tabu?

Wątpliwości takie zrodziły się przy lekturze artykułu
Kurs samoobrony zamieszczonym w Twoim Stylu (nr 10/243).
Nie razi mnie bynajmniej jego treść (słusznie i praktycznie ukierunkowana
na problem wizażu amazonki), lecz nieadekwatna oprawa graficzna.
Jestem zdrową kobietą, a nie trudno mi empatycznie wyobrazić sobie,
co czuje amazonka (która jest potencjalną czytelniczką wspomnianego artykułu)
oglądając kształtne piersi długowłosych modelek „ilustrujące” tekst.
Czyż nie byłoby wskazane zaprezentować, opiewane w artykule kosmetyki,
w formie fotograficznych portretów amazonek; ukazać piękny profil
twarzy zwieńczony owalem kształtnej łysej głowy?
Wszak to nie chora na raka,
lecz przede wszystkim kobieta,
piękno, modelka…