2 lut 2011

Niestrawność ... czyli kontestacja digitalnego świata

Teraz, kiedy uczucia związane z kreacją artystyczną
zostały nazwane; skonkretyzowane, mają tym większą rację bytu.
Tworzą fundament usprawiedliwienia dla mojej kontestacyjnej postawy.
Krystalizacja emocji okołorysunkowych kurczowo trzyma mnie
w tym technologicznym epigoństwie nie dając się porwać niecierpliwości
współczesnego świata. Stoję wciąż na brzegu tej rzeki technologii
sensualnie/ realnie zaznaczając kreską swoją przestrzeń. 


Fizycznie niemal wnikam w swój rysunkowy twór, poprzez czerpanie
z palety astetycznych przyjemności w procesie jego realizacji.
Rozległy świat „komputroniki” nigdy nie będzie dla człowieka dość interaktywny,
aby na te uczucia pozwolić. Wprost przeciwnie – całą przyjemność astetyczną
egoistycznie zawłaszcza – miażdży ją na papkę; nawóz, dzięki któremu
pęcznieje i wciąż przyspiesza. Przez swą konstrukcję unicestwia
astetyczne emocje, traktując je jako zbędny balast blokujący tryby postępu.
Ta atrofia astetycznego upojenia zdaje się być główną przyczyną automatyzacji
działań człowieka w tej wirtualnej przestrzeni.

Wzbraniając się przed wpisaniem w tą charakterystykę
jałowego/ bezkształtnego tłumu pozostaję w astetycznym upojeniu.
Kontrastując z pędem świata, z wolna określam linią małe przestrzenie
na bieli kartki, dając wybieg dla kompresji moich myśli. Nieustanny apetyt
na ten kawałek empirycznego doznań, nie pozwala mi się nim dzielić
z próżnią komputera. Reszta potraw ze współczesnego świata,
doprawiona technologią, odbija mi się czkawką.
Zatem podziękuję.